Węgiel nie, wodór też nie?

Mimo że technologia wodorowa wydaje się obecnie najbardziej obiecującą opcją pożegnania się z paliwami kopalnymi, znalazła już swoich przeciwników. Mają oni poważne argumenty przeciw silnikom o napędzie wodorowym. Czy słuszne? Tego nie ocenimy, przytoczymy jednak informacje na ten temat, odnosimy bowiem wrażenie, że świat zaczyna „gonić w piętkę” i za chwilę nikt już nie będzie wiedział, o co naprawdę w tym chodzi. A wszystko w cieniu listopadowego szczytu klimatycznego COP26.

Mimo że technologia wodorowa wydaje się obecnie najbardziej obiecującą opcją pożegnania się z paliwami kopalnymi, znalazła już swoich przeciwników. Mają oni poważne argumenty przeciw silnikom o napędzie wodorowym. Czy słuszne? Tego nie ocenimy, przytoczymy jednak informacje na ten temat, odnosimy bowiem wrażenie, że świat zaczyna „gonić w piętkę” i za chwilę nikt już nie będzie wiedział, o co naprawdę w tym chodzi. A wszystko w cieniu listopadowego szczytu klimatycznego COP26.

Jak się obecnie uważa, to właśnie wodór może przynajmniej w dużej części szybko przejąć rolę paliw kopalnych w światowej energetyce. Tymczasem niektórzy ekolodzy alarmują - wodór to także gaz cieplarniany, a jeśli dojdzie do jego niekontrolowanych wycieków, oddziaływanie tego gazu na środowisko może być 200 razy silniejsze niż dwutlenku węgla. Wodór wchodzi bowiem w atmosferze w reakcję zarówno z metanem, jak i ozonem, w rezultacie czego efekt cieplarniany jeszcze się spotęguje.
Aktywiści z Environmental Defense Fund (USA) ostrzegają, że pozytywy z zastąpienia węgla wodorem są iluzoryczne, gdy porówna się je z możliwymi problemami. Apelują o jak najszybsze przeprowadzenie badań, które wykluczą te czarne scenariusze. (mz)

Powrót na górę