Z nosem nad powierzchnią wody...

Dramatyczną walkę o życie stoczył operator koparki w Australii. Maszyna zsunęła się z brzegu zbiornika wodnego w odludnym miejscu. Minikoparka upadła w taki sposób, że uwięziła Daniela Millera w otwartej kabinie. Pozostawał on niemal całkowicie zanurzony pod powierzchnią wody – wystawała z niej zaledwie górna część głowy. Na szczęście także nos, ale już nie usta!

Dramatyczną walkę o życie stoczył operator koparki w Australii. Maszyna zsunęła się z brzegu zbiornika wodnego w odludnym miejscu. Minikoparka upadła w taki sposób, że uwięziła Daniela Millera w otwartej kabinie. Pozostawał on niemal całkowicie zanurzony pod powierzchnią wody – wystawała z niej zaledwie górna część głowy. Na szczęście także nos, ale już nie usta!

We czwartek 9 lutego 45-letni Miller pracował samotnie na terenie swojej rozległej posiadłości w Charlotte Bay w Nowej Południowej Walii. Operował 3-tonową minikoparką. Kiedy maszyna osunęła się do stawu, Miller został nią częściowo przygnieciony w taki sposób, że z wody wystawała tylko górna część twarz – czoło i nos.  Spędził kilka godzin niemal całkowicie zanurzony w brudnej wodzie od czasu do czasu wołając o pomoc. Krzyki usłyszał wreszcie sąsiad, który zaalarmował służby ratownicze. Operacja wydobywania delikwenta wymagała wielkiej ostrożności i odpowiedniej strategii oraz wypompowania sporej ilości wody. Pechowy Australijczyk wyszedł jednak z tej przygody bez szwanku.

Magdalena Ziemkiewicz

Powrót na górę