Żółta kartka dla inwestora?

Rząd wraca do pomysłu żółtej kartki, która mogłaby ułatwić proces budowlany, zapobiegając jego wstrzymaniu. Otrzyma ją inwestor, który dopuści się istotnego odstąpienia od projektu lub przepisów. Inspektor nadzoru budowlanego nie wstrzyma budowy, tylko pouczy inwestora. Dopiero, gdy ten zlekceważy zalecenia, nadzór zastosuje ostrzejsze środki – czytamy na łamach Prawo.pl. Propozycja żółtej kartki w prawie budowlanym nie jest nowa, pojawiała się już kilkakrotnie w różnych projektach. W trakcie prac legislacyjnych znikała, teraz ma duże szanse zostać uchwalona.

Prawnicy cytowani przez Prawo.pl chwalą nowe rozwiązanie. Ich zdaniem będzie to ułatwienie dla inwestora. Także nadzór budowlany na tym skorzysta, bo od lat cierpi na braki kadrowe i niedobór środków. Serwis przypomina, że żółtą kartkę wprowadza dodany do prawa budowlanego art. 51a (projekt noweli trafił już do Sejmu, czeka na pierwsze czytanie). Zgodnie z nim inspektor nadzoru budowlanego najpierw pouczałby inwestora, że budowę trzeba doprowadzić do stanu zgodnego z pozwoleniem na budowę, w tym z dokumentacją projektową, co potwierdzałby wpis w dzienniku budowy.

Gdyby okazało się, że inwestor zastosował się do zastrzeżeń, inspektor nadzoru budowlanego nie podejmowałby dalszychdziałań. Może być i tak – podkreśla prawo.pl – że inwestor nie dostosuje się do zastrzeżeń i nie usunie niezgodności, wówczas nadzór przeprowadzałby postępowanie naprawcze.

– Żółta kartka powinna odciążyć nadzór budowlany przy jednoczesnym nie narażaniu inwestorów na straty spowodowane wstrzymaniem budowy – tłumaczy dr Martyna Sługocka, ekspertka Legal Alert, senior associate w GWW, w wypowiedzi dla prawo.pl.

Według jej opinii najważniejsza będzie prawidłowa ocena sytuacji – to organ nadzoru zadecyduje, czy dokonane naruszenie może być naprawione bez wstrzymywania prac.

– Choć nie wskazano tego wprost w planowanym do wprowadzenia przepisie, wydaje się, że podstawowe znaczenie będą miały względy bezpieczeństwa – dodaje Martyna Sługocka.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Powrót na górę