Komu schron?

Komu schron?

Od razu wyjaśniamy, że nie chcemy reklamować tego typu rozwiązań. Sygnalizujemy jednak, że pojawiły się i w Polsce. I nie musimy nikomu tłumaczyć, z jakiego powodu. Na targach w Poznaniu zauważyliśmy schron w pawilonie skupiającym ofertę maszyn budowlanych. Budził ogromne zainteresowanie. Był to po prostu gotowy moduł i w zasadzie skojarzenie ze stojącymi niewiele dalej kamperami nasuwało się samo. Czy jednak naprawdę właściciele domów z kawałkiem ogródka w ogóle powinni rozważać zakup schronu? A jeśli tak, to czy jest to faktycznie tak proste – kupujesz, wkopujesz i już?

Trudno nie zauważyć, że pojawił się popyt na tego rodzaju prywatne budowle specjalnego przeznaczenia. Co ważne, znowelizowane prawo budowlane pozwala na instalację schronu bez konieczności uzyskania powolenia na budowę, o ile jego powierzchnia nie przekracza 35 m. kw.

Na Budmie wystawiała się firma amerykańska. Jak się okazuje, także w Polsce, w Wojskowej Akademii Technicznej opracowano już przydomowy schron. Jego twórcy przekonują, że nawet jeśli nie do końca liczymy się z koniecznością jego użycia, to możemy go wybudować na wszelki wypadek, a potem wykorzystywać na przykład jako dodatkowy pokój, miejsce do urządzania hucznych imprez itp.
Podkreśla się przy tym, że nie myśląc nawet o zagrożeniach militarnych można wykorzystać schron jako miejsce chroniące nas przed szkodliwym powietrzem czy czynnikami atmosferycznymi. Ma on bowiem system filtrów, które pozwalają bezpiecznie funkcjonować pod ziemią przez dłuższy czas.
Piszemy o tym wszystkim z dziennikarskiego obowiązku. Mamy jednak nadzieję, że nikt z naszych Czytelników nie będzie musiał nigdy z takich rozwiązań korzystać.

Magdalena Ziemkiewicz

Powrót na górę