Z Volvo przewieziesz manatki!

Manaty to morskie ssaki, gatunek zagrożony wyginięciem. We wrocławskim zoo były już dwa takie osobniki, pomyślano jednak o ich rozmnożeniu stąd konieczność zorganizowania skomplikowanego transportu. Aby sprowadzić zwierzęta z Singapuru, nie wystarczył samolot, należało jeszcze przewieźć je z Okęcia do Wrocławia. Ale jak, skoro jeden manat wraz z niezbędnym transporterem waży 1,5 tony, a na dodatek nie ma szans przetrwać podróży, o ile nie zostaną mu zapewnione idealne warunki. Zapewniły je samochody Volvo FH z naczepami specjalistycznymi Heering, które ma w swojej flocie firma „Waldek” Pałys.

Manaty to morskie ssaki, gatunek zagrożony wyginięciem. We wrocławskim zoo były już dwa takie osobniki, pomyślano jednak o ich rozmnożeniu stąd konieczność zorganizowania skomplikowanego transportu. Aby sprowadzić zwierzęta z Singapuru, nie wystarczył samolot, należało jeszcze przewieźć je z Okęcia do Wrocławia. Ale jak, skoro jeden manat wraz z niezbędnym transporterem waży 1,5 tony, a na dodatek nie ma szans przetrwać podróży, o ile nie zostaną mu zapewnione idealne warunki (co najmniej +22 stopnie C, 58% wilgotności)? Zapewniły to samochody Volvo FH z naczepami specjalistycznymi Heering, które ma w swojej flocie firma „Waldek” Pałys.

Sprowadzenie dwóch samic manata karaibskiego z Singapuru planowane było od zeszłego roku, udało się w tym. To bardzo skomplikowane i kosztowne przedsięwzięcie, nie tylko ze względu na masę i rozmiary manatów, ale również na fakt, że to zwierzęta wodne.  Oznacza to, po pierwsze, bardzo trudny załadunek i rozładunek. Dodatkowa trudność leży w ich biologii. Manaty są bardzo wrażliwe na zmianę warunków zewnętrznych, dlatego musieliśmy zapewnić im ściśle określone warunki podczas transportu – minimum 22 stopnie Celsjusza i 58% wilgotności. To z kolei wymagało odpowiedniego i szybkiego transportu – mówi Monika Kaczkowska, specjalista ds. marketingu wrocławskiego ZOO.

ZOO postanowiło wykorzystać doświadczenie firmy „Waldek” Pałys, która już od 20 lat specjalizuje się w przewozie piskląt jednodniowych. We flocie firmy znajduje się niemal 30 pojazdów, w tym m.in. ciągniki Volvo FH i naczepy firmy Heering, wyposażone w nowoczesny system klimatyzacji. Bezpośrednio z  kabiny kierowcy mogą w każdej chwili zmienić poziom wilgotności i temperaturę wewnątrz naczepy i dostosować ją do potrzeb przewożonego zwierzęcia.
Transport manatów został przeprowadzony niezwykle szybko i efektywnie, dzięki ogromnemu doświadczeniu pracowników firmy „Waldek” Pałys, którzy każdego dnia pokonują setki kilometrów samochodami ciężarowymi Volvo z serii FH, przewożąc pisklęta jednodniowe i jaja wylęgowe. – To bardzo delikatny i niezwykle trudny transport, którym na taką skalę zajmuje się niewiele firm w naszej części Europy. Pisklęta i jaja przewozimy nie tylko na obszarze kraju, ale także do Francji, bliskiej Afryki, czy Azji - daleko na Wschód od Moskwy. Obsługujemy także wszystkie największe lotniska w Europie: Paryż, Frankfurt, Amsterdam – wylicza Marcin Pałys, właściciel firmy.
 
Jego flota składa się niemal z 30 pojazdów. Każda naczepa może pomieścić do 120 tys. sztuk piskląt, jednak średnio przewozi ok. 80 tys. malutkich kurczaków. – Każdy ciągnik wykonuje ok. 4 tras w miesiącu. Co powoduje, że w ciągu 30 dni jesteśmy w stanie przewieźć ponad 8 milionów piskląt – mówi Pałys.
 
Niezawodny pojazd to podstawa
 
Wyjątkowy transport wymaga od pracowników Marcina Pałysa wyjątkowej i niezawodnej floty pojazdów. – Postawiliśmy na ciągniki siodłowe Volvo, głównie ze względu na trudy transportu na Wschód. Inne samochody nie wytrzymywały wyjazdów do dalekiej Rosji. Miały zbyt twarde zawieszenie, które nie sprawdzało się na trudnych drogach i nie nadawało się do delikatnego ładunku – mówi Marcin Pałys.

Informacja prasowa i zdjęcia: Volvo Trucks

Więcej w tej kategorii: « Upadek żurawia Z Bobcata do CASE  »
Powrót na górę