Znamy swoją wartość!
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 734 razy
Rozmowa z Grzegorzem Kądzielą,
właścicielem firmy GP Truck Trading
– GP Truck był kojarzony przede wszystkim ze sferą komunalną. Od pewnego czasu Pańska firma coraz mocniej akcentuje swą obecność w branży budowlanej…
-To prawda. Myli się jednak ten, który twierdzi, że branża budowlana była nam do tej pory obca. Wręcz przeciwnie, pierwsze kroki w niej stawialiśmy wiele lat temu. Obie wspomniane przez pana branże zazębiają się w wielu obszarach. Na przykład nasi klienci działający w branży komunalnej mają w swoich flotach maszyny budowlane, których używają do utrzymania dróg, konserwacji infrastruktury czy budowy chodników. Prawdziwy przełom w strategii naszego działania stanowił jednak zakup zakładu produkcyjnego urządzeń hakowych w Tychach. Jest on swoistą deklaracją z naszej strony, że zamierzamy wypłynąć na szersze wody i pozyskiwać klientów także wśród firm typowo budowlanych.
– Wody, na które wypływa GP Truck, są wprawdzie szersze, ale jednocześnie bardziej wzburzone…
– Co ma pan konkretnie na myśli?
– Branża budowlana jest chimeryczna, podatna na wszelkie zawirowania. Wykorzystywany w niej sprzęt pracuje w szczególnie trudnych warunkach, co wiąże się z dodatkowymi wyzwaniami dla serwisu. Zapytam zatem wprost, po co właściwie Panu ta budowlanka?
– Znamy swoją wartość, mamy znaczącą pozycję w branży komunalnej, ale stawiamy na rozwój. Stąd właśnie decyzja o zwiększeniu zaangażowania w rynek budowlany. Oczywiście nie należy on do najłatwiejszych, ale ze względu na jego potencjał upatrujemy w nim przyszłość. Nabycie przez GP Truck Trading zakładu w Tychach znacznie poszerza nasze możliwości, zarówno jeśli chodzi o produkcję, jak i o usługi serwisowe, które zaoferujemy klientom z tamtejszego regionu.
– Co konkretnie możecie zaoferować budowlance?
– W czwartym kwartale ubiegłego roku staliśmy się jednym z dwóch dealerów firmy Hiab w Polsce. W naszej gestii jest dystrybucja urządzeń dźwigowych i hakowych. Świadczymy także kompleksowe usługi serwisowe. Hiab to uznana marka, prawdziwy Bentley wśród urządzeń tego typu. Chciałbym też podkreślić, że w przeszłości nasze drogi z Hiabem niejednokrotnie się przecinały. Mieliśmy do czynienia z tą marką zarówno jako klient, jak i partner. Nie jest to zatem początek relacji, ale raczej wejście na jej wyższy poziom.
– Często podkreśla Pan rodzinny charakter swojej firmy. Czy taki sposób działalności biznesowej faktycznie podnosi poziom obsługi klienta?
– GP Truck Trading jest firmą rodzinną, pracujemy ze sobą od dawna, co ma pozytywny wpływ na wzajemne relacje. Mamy do siebie zaufanie, nie musimy więc trwonić czasu na tworzenie typowych dla korporacji raportów. Oczywiście nasze działania podlegają kontroli, ale jest ona uproszczona. Dzięki temu obywamy się bez nadmiaru czasochłonnej „papierkowej roboty”. Uważam, że lepiej poświęcić ten czas na obsługę klientów.
– Jako dystrybutor stawiacie na sprzedaż? Czy będziecie również oferować sprzęt na wynajem?
– GP Truck Trading jest obecny w branży rentalowej już od ośmiu lat. Na przestrzeni tego czasu polski rental przeszedł gruntowne przeobrażenia, różnica jest kolosalna. Popularność wynajmu rośnie, stale skracamy dystans dzielący nas od Zachodu. Widzę duży potencjał wynajmu na polskim rynku budowlanym. Niedawno nawiązaliśmy kontakt z dużą firmą rentalową, która jest zainteresowana poszerzeniem swojej floty o specjalistyczny sprzęt dla branży budowlanej. Coraz więcej firm zauważa, że wcale nie musi inwestować pieniędzy w nowy sprzęt pozyskiwany na własność. Zamiast tego może wynająć pojazd czy maszynę, które następnie posłużą jej do wykonania konkretnej pracy w założonym czasie.
– Wspomniał Pan o nabyciu nowych możliwości przez wasz serwis. Wydaje się on być bardzo ważnym elementem struktury GP Truck Trading…
– Bez serwisu nie ma mowy o handlu. Dlatego serwis od samego początku odgrywał kluczową rolę w naszej strategii. Starannie budowaliśmy jego struktury, w efekcie czego dysponujemy dziś zarówno serwisem stacjonarnym, jak i mobilnym. Nasze samochody serwisowe mają obsadę dwuosobową, inaczej niż ma to miejsce u konkurencji, która z reguły wysyła do awarii jednego serwisanta. U nas do zgłoszonej awarii mechanik i elektryk jadą razem. To pozwala oszczędzić czas i od razu przystąpić do skomplikowanej naprawy w terenie. W ten sposób skracamy do minimum czas tracony na bezproduktywne przestoje. Dzięki dobrym relacjom z naszymi partnerami serwisowymi w całej Polsce jesteśmy w stanie dotrzeć do klientów jeszcze szybciej i jeszcze lepiej rozwiązywać ich problemy. GP Truck Trading wchodzi w skład sieci Q Service Truck zrzeszającej osiemdziesiąt największych i najbardziej prężnie działających serwisów w Polsce oraz sto dziewięć warsztatów rozmieszczonych na terenie całej Europy. Dla klientów taka kompleksowa obsługa jest niekwestionowaną wartością.
– Czy zaangażowanie się w branżę budowlaną wymaga rozbudowy obiektów serwisowych i zatrudnienia dodatkowych mechaników?
– Przeciętnemu użytkownikowi obsługa serwisowa kojarzy się często jedynie z rutynowymi działaniami. Po prostu co pewien czas musi pojawić się w warsztacie, gdzie mechanicy dokonają wymiany oleju. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana. Pod naszą opieką mamy specjalistyczne pojazdy i sprzęt, zajmowanie się nimi to naprawdę „wyższa szkoła jazdy”. Dlatego nasz zespół serwisowy szkoli się cały czas. Serwis dzieli się na konkretne działy, każdy ma swoje zadania. Pracownicy w Tychach na przykład zapoznają się szczegółowo z tajnikami konstrukcji urządzeń budowlanych. Ma to na celu odpowiednie przygotowanie do obsługi serwisowej urządzeń marki Hiab. Jest to niezbędne, bo bez należnego przygotowania nie ma mowy o profesjonalnym działaniu serwisu. Z kolei właściwa obsługa serwisowa jest podstawą do zbudowania dobrych relacji z klientami, którzy mogą mieć pewność, że ich sprzęt czy pojazdy znajdą się w rękach profesjonalistów nie tylko w trakcie trwania gwarancji, ale również po jej upływie.
– Jak ocenia Pan tendencje rozwojowe napędów zeroemisyjnych w pojazdach i maszynach budowlanych? Nie jest tajemnicą, że konstruktorzy mają problemy z elektryfikacją dużych maszyn. Alternatywą wydają się być silniki zasilane wodorem.
– Pojawia się coraz więcej specjalistycznych pojazdów wyposażonych w napęd elektryczny, tak dzieje się również w Polsce. Powoli zmienia się także podejście użytkowników. Na horyzoncie pojawia się wizja przyszłości, w której pojazdy zeroemisyjne odgrywać mają szczególną rolę. Wszyscy mamy też świadomość, że jest to coś, co nas nie ominie. Przyznaję, że na początku ja sam także bardzo sceptycznie podchodziłem do pojazdów o napędzie elektrycznym. Zauważałem kurierów poruszających się „elektrykami” dostarczających przesyłki do naszej firmy, ale długo traktowałem to jako swoistą ciekawostkę bez wielkiego znaczenia. Z biegiem czasu przekonałem się jednak do elektryfikacji, na naszym placu stanęło sześćdziesiąt pojazdów dostawczych o napędzie elektrycznym. Zdecydowaliśmy się na nie, gdyż technologia poszła tak do przodu, że napęd elektryczny ma rzeczywiście sens. Nasi klienci widzą, że wraz z rozwojem infrastruktury zasadne staje się używanie takich pojazdów i maszyn. Coraz częściej pytają nas o ich dostępność.
– A co sądzi Pan o napędzie wodorowym? Eksperci twierdzą, że właśnie to rozwiązanie okaże się prawdziwą alternatywą dla silników spalinowych…
– Wiele się mówi na ten temat. Coraz więcej producentów chce zaprezentować swoje osiągnięcia. Z pewnością napędy wodorowe to interesujące rozwiązanie, szczególnie dla ciężkich maszyn i pojazdów.
– GP Truck Truck oferuje kompleksowe usługi odbudowy pojazdów i maszyn. Czy Pańska firma jest w stanie przeprowadzić taką operację dla użytkowników działających w branży budowlanej?
– Odbudowa to dość skomplikowany proces obejmujący szereg działań, takich jak adaptacja podwozia, ramy, dołożenie nowej hydrauliki siłowej, napędu czy sterowania. Byliśmy jedną z pierwszych firm w Polsce, która na dużą skalę prowadziła taką działalność. Oczywiście jesteśmy w stanie przeprowadzić odbudowę sprzętu budowlanego. Pozostaje tylko kwestia rodzaju pojazdu, który będziemy odbudowywać i poznanie potrzeb jego właściciela. Chciałbym podkreślić, że nasza firma nie ogranicza swych działań tylko do odbudowy. Oferujemy też fachowe doradztwo. Wspólnie z klientem zastanawiamy się czy odbudowa ma sens ekonomiczny, jakie będzie zastosowanie pojazdu, czy warto jest zamontować do niego nowe wyposażenie.
– Jaki jest Pański ulubiony sprzęt budowlany?
– Mój wybór padnie na czeski pojazd ciężarowy Tatra 815 produkowany w latach 1983-1994, który spotkać można było na większości placów budowy w Polsce. Udało się nam zakupić egzemplarz w stanie nadającym się do odbudowy. Jazda Tatrą pozbawioną wszelkich układów wspomagających kierowcę i wyposażoną w manualną skrzynię biegów, co stanowi dziś ewenement, sprawia olbrzymią przyjemność.
– Z dobrego źródła wiemy, że w wolnym czasie lubi Pan podróżować kamperem.
– To rzeczywiście moja pasja. Wraz z małżonką zjeździliśmy w ten sposób Polskę i Europę wzdłuż i wszerz. Do podróży kamperem przekonaliśmy wielu znajomych. Od lat jestem też wielkim miłośnikiem offroadu, jeżdżę na quadzie. To wspaniała odskocznia, która pozwala mi złapać dystans do rzeczywistości. Muszę przyznać, że jestem fanem motoryzacji, zarówno w pracy, jak i po niej.
– Plany związane z podróżowaniem i aktywnym spędzaniem wolnego czasu długo niweczyła pandemia. Teraz sytuacja wygląda chyba lepiej?
– Wreszcie możemy mówić o powrocie względnej normalności. Pod koniec marca mam w planach wyprawę starą trasą rajdu Dakar. Wraz z synem i grupą znajomych pokonam cały odcinek marokański na quadzie. Pomysł ten kiełkował w naszych głowach od dawna, ale dopiero teraz udało się dopiąć ostatnie szczegóły. Z pewnością czekają nas duże wyzwania, ale to dobrze, bo ja bardzo lubię przed nimi stawać.
Rozmawiał: Jan Barański